Biscotti znane także jako biscotti di Prato oraz cantuccini (en: coffee bread) to włoskie ciasteczka pochodzące z miasteczka Prato położonego niedaleko Florencji.
Nazwa ciasteczek pochodzi od średniowiecznego łacińskiego słowa “biscoctus” oznaczającego “podwójnie pieczone”. Najpierw pieczone są mianowicie całe “bochenki” ciasta, które następnie krojone są na kromeczki i ponownie podpiekane aż staną się suche i chrupiące.
Z uwagi na to, że ciasteczka te są dość twarde, często spożywa się je maczając w filiżance herbaty, kawy albo gorącej czekolady… We Włoszech są zwykle podawane po kolacji jako deser razem z toskańskim winem deserowym o nazwie Vin Santo (dosłownie ‘Święte wino’), ale inne, słodkie wino również do nich pasuje. Obecnie Vin Santo produkuje się niemal w całych Włoszech, jednak najbardziej popularne jest to z Toskanii.
Mieszanina na ciasteczka składa się wyłącznie z mąki, cukru, jaj oraz migdałów. Tradycyjnie nie używa się drożdży ani żadnego rodzaju tłuszczu.
Obecnie możemy spotkać się z wieloma wariacjami biscotti. Tradycyjnie wykorzystywane migdały zastępowane są na przykład pistacjami czy orzechami laskowymi. Popularne są także suszone owoce oraz przyprawy, takie jak cynamon.
Włoskie sucharki można wykorzystać jako dodatek do deserów lub jeść je same – najlepiej oczywiście maczając je uprzednio w jednym ze wspomnianych wcześniej napojów
Z ostatniej wizyty w Bolonii przywiozłam paczkę biscotti, co zainspirowało mnie do przygotowania swojej wersji w domu i porównania ich smaku z „oryginałem”.
Przygotowując ciasteczka wzorowałam na przepisie ze strony tuscanrecipes.com.
Polecam szczególnie do porannej filiżanki kawy albo wieczornego kieliszka wina!
Przepis na Biscotti di Prato
- 3 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanka cukru
- 4 jajka
- 2 szklanki obranych migdałów (bez skórek)
- starta skórka z jednej cytryny
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- opcjonalnie: kilka kropli ekstraktu migdałowego
Sposób przygotowania:
- Rozgrzej piekarnik do 180 °C
- Wymieszaj mąkę i cukier w misce. Dodaj jajka i resztę składników i wymieszaj całość dokładnie
aż składniki dobrze się połączą. - Z powstałego ciasta uformuj bochenki o około 3 cm szerokości, a następnie umieść je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i lekko je spłaszcz.
- Wstaw bochenki do piekarnika na 30 minut.
- Wyjmij bochenki z piekarnika (powinny być ciepłe i jędrne), chwilę je ostudź, a następnie pokrój
na plastry o około 1 cm szerokości (lekko po przekątnej). - Umieścić plastry z powrotem na blasze i włóż ponownie do piekarnika. Obniż temperaturę do 150 °C
i piecz przez 15 minut, a następnie wyjmij ciasteczka, obróć je na drugą stronę i piecz przez kolejne
15 minut.
Po wyjęciu z piekarnika ostudź ciastka i przechowuj w szczelnym pojemniku, aby zachowały
jak najdłużej swoją świeżość.
Buon appetito!
August 1, 2013
Ciasteczka wyglądają (i z tego co pamiętam) smakują super… ale bardzo spodobał mi się ten przepis. Mieszamy wszystko razem i gotowe;) Będę musiała spróbować… jak tylko przerobię wszystkie chińskie, japońskie i hinduskie inspiracje
Kolejka coraz dłuższa:)
Pozdrawiam!
August 2, 2013
Zawsze możesz w trakcie zrobić krótką przerwę od azjatyckich dań i wrócić na chwilę do Europy – tak dla odmiany…
Pozdrawiam!
August 1, 2013
Od patrzenia mam straszną ochotę na kawę i ‘coś’ do kawy. A te zdjęcia kojarzą mi się z takim świętym spokojem!
August 2, 2013
Ciekawe określenie… Faktycznie coś w tym jest
August 1, 2013
Uwielbiam te ciasteczka! Domowe najlepsze
August 1, 2013
Uwielbiam, szczegolnie zima. Od niedawna nawet sama je pieke. Piekny blog. Pozdrawiam serdecznie. Monika
August 2, 2013
Witam nową czytelniczkę i pozdrawiam
August 2, 2013
O, to coś dla mnie! Uwielbiam moczyć ciasteczka w kawie – te są idealne
August 2, 2013
Tak, te są do tego idealne, bo nie rozpadają się przy moczeniu, więc nie mamy kawy z kawałkami ciastek
August 3, 2013
Ostatnio staram się unikać wszelkich słodkości na wszelakich blogach, ale u Ciebie musiałam popatrzeć choćby na te ciasteczka… ach, pyszności
August 5, 2013
Pyszności wypróbuję Twój przepis aby z powrotem znaleźć się w Toskanii, nawet w wyobraźni :)pozdrawiam
August 6, 2013
Mooja druga polowka zakochala sie w cantuccini we Wloszech a ja ciagle ich jeszcze nie sprobowalam upiec – moze w koncu skorzystam z przepisu
August 7, 2013
W takim razie masz dobrą motywację, żeby spróbować
August 10, 2013
Cantuccini przywiozłam z ostatniej podróży do Toskanii w maju dla moich rodziców. Mama – choć nie przepada za twardym jedzeniem – oszalała na ich punkcie. Dokupowałam jeszcze ciasteczka w Polsce, oryginalne dostać można np. w Almie, ale cena jest wysoka. Z pewnością wypróbuję Twój przepis, mama ma niedługo urodziny
Co do wersji z orzechami laskowymi muszę przyznać, że jadłam w Toskanii i zdecydowanie wolę migdały.
Pozdrawiam
August 10, 2013
Ja akurat bardzo lubię takie twarde ciasteczka, a cantuccini wyjątkowo mi zasmakowały
Widziałam ostatnio, że można je dostać w Almie (z różnymi dodatkami np. z pistacjami), ale jeszcze ich nie kupowałam chociaż korciło
Do tej pory robiłam tylko wersję z migdałami, ale pewnie wypróbuję również inne dla porównania…
Pozdrawiam!
September 6, 2013
Niedawno spróbowałam i przepadłam, dokupiłam jeszcze 2 ostatnie paczki w sklepie, więc cieszę się z przepisu z nadzieją, że uda się je samodzielnie o zbliżonym smaku zrobić
September 9, 2013
Nie dziwię się, bo te ciasteczka potrafią uzależnić
Również mam nadzieję, że smak wyjdzie zbliżony do tych, które jadłaś