
Dzisiaj mija sześć lat od pewnego wyjątkowego dnia oraz kolacji, która stała się dla nas inspiracją do stworzenia dania będącego wciąż jednym z naszych ulubionych posiłków.
Wspomniana kolacja miała miejsce w dniu naszego ślubu w szczególnym dla nas miejscu – na Hawajach, a konkretnie restauracji Hula Grill Waikiki.
Jak wskazuje nazwa lokalu, jest on położony w Honolulu czyli turystycznym centrum wyspy O’ahu, ale wcale nie jest to w tym przypadku żadną wadą. Przyjazny i dość skromny charakter tego miejsca wymykał się typowo turystycznej klasyfikacji, chociaż my mieliśmy wrażenie, że takie mieszane uczucia budzi cała wyspa.
Restauracja nie była dla nas anonimowa bowiem „testowaliśmy” ją kilka razy w porze śniadaniowej, gdzie spożywanie naleśników lub omletów, sączenie kawy i spoglądanie na ocean było czystą przyjemnością. Tak to wyglądało kilka lat temu i mam nadzieję, że nie zmieniło się za bardzo. Liczymy też na to, że dane nam będzie jeszcze tam kiedyś wrócić…
Podczas kolacji spróbowaliśmy drinka mai tai oraz ananasowego deseru Pineapple coconut creme brulee, ale to właśnie danie główne najbardziej zapadło nam w pamięć. Głównym jego składnikiem była grillowana ryba z rodziny makrelowatych nazywana wahoo, jak również solandrą, zaś po hawajsku ono co oznacza “dobra do jedzenia”. Ono podana była w towarzystwie dość nietypowych składników – nachos, świeżych liści szpinaku oraz lekko pikantnego sosu.
Danie to na przestrzeni ostatnich 6 lat przygotowywaliśmy bardzo często, dostosowując je za każdym razem do własnych preferencji smakowych. Wahoo zastępujemy różnymi innymi rybami, ale najczęściej korzystamy z łososia.
Eksperymentujemy czasami z różnymi sosami czy przyprawami, ale obowiązkowy jest pewien element pikanterii w postaci ostrych papryczek chilli lub jalapeño. Ostatnio odkryliśmy w jednym ze sklepów w Oslo angielski sos miętowy (Classic Mint Souce), który jak się okazało również komponuje się świetnie z tym posiłkiem. Główne składniki oraz sam sposób serwowania dania pozostaje jednakże niezmienny.
Październik jest właśnie „naszym” rocznicowym miesiącem, więc jest to idealny czas, aby przypomnieć sobie ponownie smak poślubnej kolacji.
Grillowany łosoś na nachosach i liściach szpinaku
Składniki:
(na 2 porcje)
- 2 kawałki surowego łososia bez skóry, każdy po ok. 150 g
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- szczypta soli morskiej, świeżo zmielony pieprz cytrynowy
- 2 limonki
- świeże liście szpinaku
- nachos naturalne
- 2 świeże lub marynowane papryczki chilli albo jalapeño
Sposób przygotowania:
- Filety łososia nasmaruj oliwą, skrop sokiem z jednej limonki, dopraw szczyptą soli i pieprzu i grilluj na patelni lub w piekarniku (nagrzanym do 200 stopni) przez około 15 minut.
- Szpinak umyj i dokładnie osusz.
- Dookoła talerza rozsyp nachos a na środku dwie garści świeżego szpinaku.
- Pokrój papryczki w cienkie plastry.
- Gotową rybę nałóż na szpinak, posyp plasterkami papryczek, świeżo zmielonym pieprzem i podawaj z połówkami limonki.
Do posiłku proponujemy białe, wytrawne wino. Na przykład takie, jakiego kosztowaliśmy podczas wspomnianej kolacji, czyli Marlborough Sauvignon Blanc, pochodzące z jednego z ważniejszych regionów winiarskich Nowej Zelandii.
October 30, 2014
Robi wrażenie to jedzonko! Aż zgłodniałam…
October 31, 2014
Wygląda super apetycznie, choć ja zrezygnowałabym z papryczek. Gratulacje i wszystkiego dobrego z okazji rocznicy
October 31, 2014
Ewa, Bardzo dziękujemy!
October 31, 2014
Mniaaaaaaaaam!!!
October 31, 2014
Przyjemnie Ślub na Hawajach, wyobrażam sobie, jak musiało być romantycznie!
Pozdrawiam ze Sztokholmu,
monia
November 2, 2014
Wspaniałe, ze macie potrawę, która pozwala WAm powracać do tego szczególnego dnia. Życzę dalszych szczęśliwych lat w małzeństwie!
November 14, 2014
Świetne, lubię nieskomplikowaną kuchnie, która dobrze smakuje
November 16, 2014
Grunt to mieć dobre wspomnienia z wypraw, które inspirują i nadają naszemu życiu lepszy obraz. Zdjęcia jak zwykle boskie:)