
Do Aurland – niewielkiej, norweskiej miejscowości położonej nad Aurlandsfjorden, zawitaliśmy przejazdem kilka lat temu podczas naszej podróży wzdłuż Sognefjorden – największego norweskiego fiordu.
Aurland od pierwszych chwil nas zauroczyło i stało się jednym z tych miejsc w Norwegii, które chcemy odwiedzić ponownie.
Drogę od Aurland prowadzącą z miejścowości Flåm oddalonej zaledwie 8 kilometrów planowaliśmy początkowo pokonać pieszo korzystając ze szlaku Historisk Fjordpark, a następnie trasy w kierunku farmy Otternes, ale ostatecznie skorzystalśmy jednak z autobusu. Po dotarciu na miejsce zakwaterowaliśmy się w jednej z chatek na Lunde Camping, około 1,5 km od centrum Aurland i wyruszyliśmy na małą wędrówkę po okolicy.
Od pierwszych chwil spodobał nam się panujący wokół spokój, piękne widoki i przede wszystkim kompletny brak turystów, co było miłą odmianą po wizycie w pobliskim Flåm. Ostatecznie następnego dnia jeden autokar zatrzymał się na pobliskim parkingu, ale był to tylko krótki postój i po kilkunastu minutach wszystko wróciło do normy, czyli cisza i spokój.
Głównym celem naszego przyjazdu do Aurland była słynna platforma widokowa Stagestein położona około 6 km od centrum. Konstrukcja posiada 33 metry długości i 4,2 metry szerokości i położona jest 640 metrów nad spektakularnym Aurlandfjorden.
Najłatwiej na miejsce dojechać (albo dojść) kierując się za drogowskazem Aurlandsfjellet wskazującym na górską drogę pomiędzy Aurland i Laerdal. Często określana jest ona “Śnieżną drogą” z uwagi na widoczny latem śnieg zalegający na górskich zboczach.
My wybraliśmy jednakże inną trasę, a mianowicie szlak rozpoczynającą się przy drodze E61 i prowadzący kolejno w kierunku farmy Turli oraz wodospadu Turlifossen, a docelowo na Prest – jeden z wyższych szczytów w okolicy – 1478 m. Jak się okazało chwilę później, standardowo zdecydowaliśmy się na najtrudniejsze z rozwiązań…
Pogoda nie sprzyjała niestety trekkingowi, gdyż było chłodno i deszczowo, ale z planów postanowiliśmy nie rezygnować.
Większość trasy prowadziła przez dość mało przyjazny leśny teren, pełen haszczy i drobnych żyjątek niewiadomego pochodzenia. Istna norweska dżungla…
Po kilkunastu metrach nasze spodnie i buty wyglądały jak przenośny ogród botaniczny. Do tego doszły efekty obfitych opadów czyli solidne przemoczenie wierzchniego odzienia. Wodospad Turlifossen też nie obszedł się z nami łagodnie opluwając nas wodą, więc nie pokusiliśmy się nawet o wyjęcie aparatów, zaś chwilę później wpadłam jedną nogą w strumyk, którego nie udało mi się wystarczająco zgrabnie pokonać.
Po pewnym czasie leśna droga zamieniła się w rozległą łąkę z wysoką, gęstą porastająą trawą, więc staliśmy się naturalnie jeszcze bardziej mokrzy mimo tego, że wydawało nam się, że bardziej już nie można…
Po dwugodzinnym kluczeniu, a raczej przedzieraniu się przez zarośla dotarliśmy do polany, na której znajdował się fragment starej drewnianej chatki, do której przyczepiona była skrzynka z zeszytem, w którym znajdowały się zapiski odwiedzających to miejsce osób. Okazało się, że ostatnia osoba zawitała tutaj tydzień temu…
Po kilku kilometrach wędrówki dotarliśmy wreszcie do farmy Turli, zaś droga za gospodarstwem zrobiła się już znacznie szersza i mniej zalesiona. Po wkroczeniu na asfaltową drogę dostrzegliśmy już znak „Stegastein 500m”.
Sama konstrukcja platformy Stegastein, jak również rozciągający się z niej widok absolutnie nie są moim zdaniem przereklamowane i zdecydowanie, pomimo pogody, warto było porwać się na taki spacer, aby na koniec zobaczyć takie widoki.
Zdaniem magazynu Design Curial, przy Stegastein znajduje się dodatkowo najładniej położona na świecie toaleta publiczna… Potwierdzamy, że warto skorzystać
Do centrum Aurland udaliśmy się z powrotem asfaltową drogą Aurlandsvegen, co zapewniło nam jeszcze dodatkową ilość ładnych widoków.
Jako, że Aurland bardzo przypadło nam do gustu, spontanicznie postanowiliśmy zostać w miasteczku jeden dzień dłużej. Czas ten spędziliśmy już jednak głównie na odpodczynku nad wodami Aurlandsfjorden i ograniczeniem wszelkiej aktywności fizycznej. Ku naszemu zaskoczeniu wcale nie dopadło nas znudzenie ani poczucie traconego czasu. Nie codziennie przecież mamy okazję być w tak uroczym miejscu jak Aurland.
February 13, 2016
Cudnie tam! Piękne zdjęcia:) Pozdrowienia serdeczne!
February 13, 2016
Pięknie,widoki dech zapierają .Pozdrawiam.
February 13, 2016
Mega! Niesamowite miejsce i widoki
February 15, 2016
Tych widoków to ja Ci będę zawsze zazdrościć!
PS. Proszę o wybaczenie, że tak rzadko zaglądam na Wasze blogi ze względu na moją dzidzię. Ale pamiętam o Was wszystkich i często zaglądam, choć nie zawsze zostawiam komentarz! Buziaki, pozdrawiam! :*
February 15, 2016
Pewnie zabrzmi to banalnie, ale jakie piekne widoki, az czuc jakie czyste powietrze. Wszystkiego dobrego i szerokiej drogi
Edyta
March 3, 2016
Aż zaciekawiłaś mnie tą toaletą
Piękna wycieczka! Super, że mimo deszczu nie zrezygnowaliście, ja już nie mam humoru kiedy buty są lekko mokre, a co dopiero być przemoczona
Zdjęcia porywają!
March 6, 2016
Cudowne zdjęcia!
Ps. niemalże identyczna figurka rogacza stoi w Bergen w drodze na górę Fløyen
March 7, 2016
Dzięki Faktycznie, przypomniałam sobie teraz, że w Bergen znajduje się podobny osobnik
June 18, 2018
Potwierdzam, Aurdal i Stegastein są warte odwiedzenia. Dorzuciłbym do kompletu przejażdżkę po wspomnianej przez ciebie ”śnieżnej drodze”. Wrażenia i wspomnienia z podróży bezcenne.