Kanapka norweska a’la Skjennungstua

Kanapka norweska a’la Skjennungstua

Kiedy zbliża się weekend, lubimy usiąść z mapą Oslomarki i zaplanować wycieczkę po leśno-górskich terenach otaczających Oslo. Dużą przyjemność sprawia nam eksplorowanie nowych szlaków, aczkolwiek nie ukrywam, że często obieramy jedną z dobrze nam znanych tras na terenie Nordmarki z przystankiem w ulubionej chatce Skjennungstua. W zbliżającym się ku końcowi 2018 roku, odwiedziliśmy to miejsce rekordową ilość razy. Nie tylko dlatego, że uwielbiamy tam bywać, ale również z powodu mojego reportażu oraz wystawy zdjęć. Swoją fotograficzną przygodę ze Skjennungstua opisałam w poprzednim poście, zaś dzisiaj prezentuję Wam obiecany przepis na ulubione kanapki z omletem i wędzonym łososiem (rundstykke med omelett og røkelaks).

Skjennungstua. Fotoreportaż i wystawa

Skjennungstua

Na pomysł przygotowania fotoreportażu o ulubionej norweskiej chatce Skjennungstua położonej w Nordmarce (leśno-górskie tereny otaczające Oslo) być może nie wpadłabym nigdy gdyby nie zadanie, jakie otrzymałam na warsztatach w szkole fotografii (Bilder Nordic School of Photography), do której uczęszczam od stycznia b.r. (i niebawem kończę ).

Skjennungstua to nasze ulubione miejsce w całej Oslomarce. Wpadamy tam regularnie od kilku lat, o czym z resztą wspominałam wielokrotnie – na przykład we wpisie „Smaki Oslomarki”. Cynamonowe bułeczki (kanelboller) i kanapki z omletem i wędzonym łososiem nigdzie nie smakują nam tak bardzo jak właśnie tam, a dodatkowo atmosfera w chatce, jak i widoki po drodze są zawsze wyjątkowe.

Piękna norweska jesień w Nordmarce

Piękna norweska jesieńn

Pierwsza jesień spędzona w Norwegii była z początku łaskawa, dość ciepła i zaskakująco słoneczna. Październik jednakże przyniósł już deszcz, chmury, po prostu prawdziwą jesienną pogodę…

Zamiast promieni słońca i śpiewu ptaków o poranku budzi nas mżawka (albo ulewa) i głos wiatru, a piękne wschody słońca ustąpiły miejsca ciemnoszarym porankom.
Coraz częściej zamiast wycieczek mam ochotę na książkę, koc i fliżankę, a nawet wiaderko kawy albo grzane wino. Zaczynam też coraz bardziej rozumieć znaczenie norweskiego „kose seg”, czego na polski właściwie przetłumaczyć się nie da, przynajmniej nie w sposób dosłowny.
Dobrze, że lato było długie i bardzo ciepłe, bo obecnie żaden tran (mimo, że spożywany codziennie nie zastąpi energii, którą dawały promienie słońca.

Oppkuven. Na szczycie Nordmarka

Oppkuven. Wycieczka na szczyt Nordmarki.Podczas lipcowej wizyty w Polsce zatęskniłam za Oslo, a szczególnie za wycieczkami po okolicznych szlakach.
Od razu po powrocie do Norwegii udaliśmy się więc do ulubionej Nordmarki, ale tym razem nie chcieliśmy obierać żadnej ze znanych nam już tras. Postanowiliśmy spróbować czegoś nowego i sprawdzić szlak prowadzący na jedno z najwyższych wzniesień w okolicach Oslo.

Na terenie Nordmarki znajduje się 17 wzgórz mających powyżej 500 metrów wysokości, a jednym z najwyższych jest Oppkuven (704 m n.p.m), który leży w rejonie zwanym Krokskogen.
Istnieje kilka tras prowadzących na szczyt, my natomiast wybraliśmy drogę sugerowaną przez nasz ulubiony serwis ut.no.

Ut på tur, aldri sur!Nordmarka. Zielone płuca Oslo

Nordmarka. Zielone płuca Oslo

Norweskie przysłowie „Ut på tur, aldri sur!” oznacza w luźnym tłumaczeniu tyle, że spędzając czas na zewnątrz, na wycieczce, spacerze czy szlaku nigdy nie zgorzkniejemy (dokładnie – nie skwaśniejemy ;).
Norwegowie bardzo biorą sobie to powiedzenie do serca i prawie każdą wolną chwilę (szczególnie weekendy) spędzają aktywnie, w kontakcie z naturą.

Odkąd przeprowadziłam się do Oslo z radością biorę przykład z norweskiego stylu życia i nie wyobrażam sobie inaczej spędzonego weekendu (coraz częściej także popołudnia, gdyż letnie dni są wyjątkowo długie) niż na wycieczce po okolicznych szlakach.

Kwiecień w Oslo czyli Inferno Festiwal, Påske i Nordmarka

Kwiecień w Oslo czyli Inferno Festiwal, Påske i Nordmarka

Kwiecień na emigracji w Norwegii był miesiącem intensywnym i niełatwym, ale jednocześnie pozytywnym – w dużej mierze dzięki życzliwości i wsparciu wielu osób. Prawdziwie wiosenna pogoda dostarczyła dodatkowych pokładów energii niezbędnej do przetrwania tego pełnego wrażeń i wyzwań okresu.

Najważniejszą zmianą jest zamknięcie etapu życia na walizkach i przeprowadzenie się do mieszkania wynajętego już klasyczną drogą i na dłuższy okres.
Lokum jest skromne i niewielkie, ale z ładnym widokiem, zielenią za oknem, słońcem i śpiewem ptaków o poranku, więc czynnik „koselig” czyli przytulności jest zapewniony. Do nowego miejsca przyzwyczailiśmy się raczej szybko, bowiem pierwsze dwa tygodnie spędziliśmy… kilkadziesiąt metrów obok. Podobała nam się wówczas ta okolica i szczęśliwym zbiegiem okoliczności udało się właśnie tutaj wynająć mieszkanie na stałe.