Karlskrona. Weekendowy rejs po spokój.

KarlskronaW jesienny, niedzielny, chłodny wieczór ulice miasta wyglądają na wymarłe. Poza szelestem unoszących się w powietrzu liści i podmuchami wiatru słychać niewiele. W powietrzu zamiast spalin czuć zapach wody otaczającej miasto.

Mijając kolejne budynki, zaglądamy w nieosłonięte okna, szukamy światełek, modeli okrętów, wypatrujemy sylwetek ludzi. Zaledwie 260 kilometrów od Gdyni znajduje się miasto tak różne od tego, co widzimy w Polsce…

Po zapadnięciu zmroku wsiedliśmy na prom, pożegnaliśmy z pokładu Gdynię i zadekowaliśmy się w kabinie oczekując – pomni wcześniejszego rejsu do Szwecji – odgłosów imprez lub co najmniej karaoke. Nie zdziwiło nas więc, gdy chwilę po odbiciu od brzegu usłyszeliśmy zza ściany śpiew naszych rodaków dających upust swojemu zadowoleniu z zakupów poczynionych w sklepie na promie. Z pomocą przyszedł odtwarzacz mp3, który pozwolił na spokojny relaks, lekturę i planowanie nadchodzących dwóch dni pobytu w Karlskronie.