Wyspy Owcze. Mykines

Mykines

Mykines jest najbardziej na zachód wysuniętą wyspą archipelagu Wysp Owczych. Oferuje ona piękne szlaki górskie i jest ptasim rajem, gdyż wysokie klify skalne i zielone zbocza górskie zamieszkują liczne kolonie morskich ptaków – między innymi maskonurów.

W roku 1925 populacja Mykines wynosiła rekordowe 179 osób. W 1950 liczba zmalała do 130, zaś dane z 2016 roku podają, że na wyspie mieszka 13 osób skupiających się w osadzie o tej samej nazwie, co sama wyspa. Na Mykines w 1906 roku urodził się jeden z bardziej znanych farerskich malarzy – Samal Joensen-Mikines.

Na wyspę można dotrzeć w 40 minut łodzią z miejscowości Sørvagur na Vágar (codziennie dwa rejsy, zsynchronizowane z autobusem z / do Tórshavn) oraz helikopterem linii Atlantic Airways (kilka lotów w tygodniu).

Na Mykines leci z nami dziesięciowo innych turystów różnych narodowości.
2 minuty testu silników i startujemy. Lot trwa zaledwie 11 minut, ale wrażenia są niesamowite. W trakcie myślę sobie, że chciałabym przeżyć to jeszcze raz. Wówczas nie wiem jeszcze, że będę miała ku temu okazję… Podziwiamy Owcze z lotu ptaka. W wiosce Mykines na helikopter czeka kilka osób, śmigłowiec wzbija się z powrotem w powietrze i zostajemy sami (no, prawie).

Do przypłynięcia łodzi, która ma zabrać nas z powrotem Vágar, na mamy siedem godzin. Czas ten planujemy przeznaczyć na przejście szlaku prowadzącego na wysepkę Mykineshólmur, na której znajduje się latarnia zbudowana w 1909 roku oraz na poszukiwania maskonurów.
Szlak rozpoczyna się nieopodal lądowiska dla helikoptera, a jego przejście równym tempem zajmuje średnio dwie godziny w obie strony. Nam zajmuje to nieco więcej z uwagi na liczne przystanki na zdjęcia po drodze, przerwę na drobny posiłek tuż pod latarnią i z uwagi na fakt, że teren po drodze ponownie obfituje w błoto i śliskie kamienie – efekt ostatnich opadów deszczu.

Z wioski Mykines szlak prowadzi najpierw zielonymi wzgórzami, ale im dalej tym staje się nieco trudniejszy, zbliżając się do klifów robi się bardziej stromo, a widoki stają się coraz piękniejsze. Tuż przed wejściem na most łączący Mykines z Mykineshólmur wstrzymujemy oddech. Nie tyle ze strachu, co z wrażenia i z zaskoczenia, gdyż nad naszymi głowami przelatuje ogromne stado maskonurów! Na trawiastym zboczu znajduje się tysiące ptasich norek co sprawia, że wzgórze wygląda jak ogromny ser gouda. Wewnątrz każdej takiej norki, która może być długa nawet na kilka metrów, znajduje się jedno jajko, którym maskonurza para opiekuje się na zmianę – wysiadywanie polega na okrywaniu jajka skrzydłem. Pisklęta opuszczają gniazdo po około 6 tygodniach. Samica maskonura składa tylko jedno jajko w roku (najczęściej w maju).

Co jakiś czas kolejny maskonur wychodzi z swojej norki, wznosi się nad oceanem celem zanurkowania i złowienia pożywienia (głównie drobnych rybek) dla swoich młodych. Inne siedzą przy swoich norkach rozglądając się na boki po czym chowają się z powrotem, a po jakimś czasie wychodzą umorusane w ziemi.
Pod latarnią zastaje nas silny wiatr. Staramy się przeczekać najgorsze, a gdy pogoda nieco się poprawia wyruszamy w drogę powrotną.
Mamy sporo czasu do przypłynięcia łodzi, więc spacerujemy nieco bez celu po wiosce Mykines i wypatrujemy pozostałych uczestników. Ponieważ mamy jeszcze trochę czasu ruszamy od wioski Mykines kilkaset metrów w przeciwną stronę, w kierunku północno-wschodnim. Tutaj zaczyna się szlak w kierunku doliny Korkadalur oraz Knúkur (560 m) – najwyższego wzniesienia na Mykines, z którego szczytu można podobno zobaczyć aż 9 wysp. W 1970 roku, z powodu złej pogody o górę rozbił się samolot lecący z Bergen w wyniku czego 8 osób z 34 straciło życie.

W trakcie wizyty na Mykines, i podziwiając roztaczający się wokół wyspy błękit morza, można poczuć się jakby się przebywało na końcu świata, odciętym od ludzi i cywilizaji.

Jedna rzecz niepokoi nas jednakże z każdą kolejną minutą coraz bardziej… Pomimo tego, że pogoda nie jest najgorsza – lekkie opady deszczu i zaledwie 12 m/s to jednak przystań promowa nie wygląda najlepiej. Wprowadzenie łódki do przystani otoczonej wysokim bazaltowymi skałami wymaga niemałego kunsztu. Patrzymy na fale morskie rozbijające się o skały i uświadamiamy sobie, że będąc na szlaku nie widzieliśmy na horyzoncie porannej łodzi, która miała przypłynąć z Sørvágur na Mykines około godziny 11. Osobiście nie biorę tego pod uwagę, ale Małżonek ma spore obawy, czy nasza łódź o 17 przypłynie. Na około godzinę przed „godziną zero” dowiadujemy się, że nasza łódź jednak nie przypłynie. W osadzie Mykines nie ma czynnej żadnej czynnej kawiani ani innego miejsca, gdzie tak liczna ekipa mogłaby schronić się na noc.
Razem z grupą pozostałych turystów chronimy się przed wiatrem pod domem jednej z lokalnych gospodyń, która w naszym imieniu dzwoni do Atlantic Airways z pytaniem o możliwość wynajęcia helikoptera, który zabrałby naszą ekipę z powrotem na Vágar. Na szczęście odpowiedź linii lotniczej jest pozytywna. Zostajemy poinformowani o cenie „do podziału”, która oczywiście mała nie jest, ale wszyscy jednogłośnie godzimy się na takie rozwiązanie. Helikopter przylatuje w ciągu około 60 minut. Podobno ostatnia taka akcja miała miejsce w lutym… My to mamy szczęście…

Z uwagi na farerską pogodę oraz oddalenie wyspy od reszty archipelagu, Mykines bywała dawniej często odcięta od świata. Znany jest przypadek, jeszcze z pierwszej połowy lat 80. XX wieku, kiedy wyspa pozostawała odizolowana od reszty archipelagu przez 68 dni. Od czasu uruchomienia regularnych połączeń helikopterowych w roku 1983, rekord ten wynosi 10 dni.

Po dotarciu na lotnisko uiszczamy nieplanowaną wcześniej opłatę i łapiemy autobus do Tórshavn. Kosztowna przygoda, ale za spełnianie marzeń trzeba czasem słono zapłacić, a spotkanie z maskonurami warte było tej ceny. Doświadczenie to owocuje jednak kilkoma wnioskami. Wybierającym się na Mykines warto posiadać jakiś margines finansowy i najlepiej nie planować wycieczki na sam koniec pobytu na Owczych – tak na wszelki wypadek…

Na Mykines naprawdę można się poczuć odciętym od świata – dosłownie i w przenośni. Kiedy wspominam nasz pobyt na Mykines myślę o powieści Johana Harstada „Buzz Aldrin, hvor ble det av deg i alt mylderet?” i jednej z bohaterek, która wychowywała się właśnie na Mykines. Dręczyło ją uczucie bycia niewidoczną i zapomnianą. Przez kilka godzin dane nam było poczuć coś podobnego…

Przelot helikopterem na Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines

Przystań dla łodzi na Mykines
Wyspy Owcze - Mykines

Osada Mykines
Wyspy Owcze - Mykines

Pomnik ku czci zaginionych rybaków
Wyspy Owcze - Mykines

Szlak w kierunku Mykineshólmur
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines

Maskonury z Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines

“Most Atlantycki” zawieszony nad przesmykiem Hólmgjógv
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines

Latarnia na Mykineshólmur
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines

Szlak z Mykineshólmur do osady Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines

Osada Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines
Wyspy Owcze - Mykines

Zobacz również pozostałe części relacji z Wysp Owczych:
1. Wyspy Owcze. Tórshavn
2. Wyspy Owcze. Kirkjubøur & Nólsoy
3. Wyspy Owcze. Mykines
Niebawem pojawi się również relacja nr 4. – Sørvágsvatn & Klaksvík

6 Comments

  1. Marta @NocnaSowa.pl
    July 15, 2017

    Niezła historia. Jednak dobrze, że byli turyści i mieliście z kim wracać. Trochę już powiało grozą. Te maskonury to jak siedzą są takie ładne, dostojne, ale jak lecą to takie śmieszne pokraki. Muszą być fajne na żywo.

    Reply
    1. Marta
      July 25, 2017

      Rzeczywiście w locie wyglądają wyjątkowo zabawnie Biedaki nie potrafią szybować, ale coś za coś – są za to świetnymi pływakami…

      Reply
  2. Daniel Kornas
    August 10, 2018

    O! Udało Wam się załapać na helikopter na Mykines Ja próbowałem rezerwować znacznie wcześniej i nie było miejsc. Za to baaardzo polecam lot na Fugloy. Przez cały dzień nie spotkaliśmy tam nikogo, a widoki świetne. Tylko maskonurów brak, przynajmniej tak łatwo do podglądnięcia jak na Mykines My Wyspy Owcze widzieliśmy z kolei tak: https://powroty.do/wyspy-owcze-atrakcje-ciekawe-miejsca-porady

    Reply
    1. Marta
      August 10, 2018

      Helikopter na Mykines rezerwowaliśmy z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, podobnie prom powrotny.
      Na lot powrotny udało nam się załapać ad hoc tylko dlatego, że sytuacja była “awaryjna”, ale w sumie cieszę się, że tak wyszło, bo była okazja do podziwiania wyspy z góry drugi raz
      Wypad na Mykines był dla nas jednym z fajniejszych podróżniczych doświadczeń.
      Mamy w planie w przyszłym roku wrócić na Owcze i wówczas poza Mykines chętnie wybierzemy się również na Fugloy.

      Reply
  3. ola.javv
    April 15, 2019

    Przepiękne zdjęcia! Wybieram się na wyspy owcze w sierpniu i mam nadzieję, że pogoda będzie w miarę łaskawa,a widoki równie fenomenalne Mykines też mamy w planie, trochę jednak obawiamy się lotu helikopterem – bardzo trzęsie?

    Reply
    1. Marta
      April 29, 2019

      Super plan!
      Koniecznie powinniście wybrać się na Mykines. To był mój pierwszy lot helikopterem, ale pomimo typowo farerskiej pogody trzęsło mniej niż się spodziewałam i wcale nie było strasznie
      Udanej podróży!

      Reply

Leave a Reply to Anonymous Cancel reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *