Bolonia. Uczta dla zmysłów.

Bolonia
Gdy po upływie kilku miesięcy zawitałam ponownie do Bolonii, utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to miejsce, które wciąga i uzależnia. Z pewnością mój zachwyt jest dość subiektywny przez sentyment do tego włoskiego miasta.

Niemniej jednak jego autentyczność i wyjątkowy klimat sprawił, że Włochy dość niespodziewanie stały się jednym z ulubionych celów moich podróży.
Ponieważ była to nasza druga wizyta w Bolonii nie mieliśmy konkretnego planu zwiedzania. Wprawdzie przez moment rozważaliśmy urozmaicenie sobie tego krótkiego urlopu jednodniowym wypadem do Florencji lub Ferrary, ale ostatecznie uznaliśmy, że wolimy spędzić na miejscu te kilka godzin dłużej…

Powrót do Bolonii i animacje Bruno Bozzetto

BoloniaSą takie miasta, po których przyjemnie się spaceruje bez konkretnego celu. Tego typu miejsca wciągają i uzależniają – swoim charakterem, zapachami, dźwiękami i smakami.
Dla mnie idealnym przykładem jest Bolonia – miasto arkad, dwóch wież, wspaniałej kuchni…
Niebawem znów tam będę, a po powrocie podzielę się z Wami wrażeniami, inspiracjami i nowymi, włoskimi przepisami.

Tymczasem zapraszam na zabawny filmik “Europe vs Italy” autorstwa Bruno Bozzetto!
Scenka na przystanku autobusowym i w kawiarni mnie rozbroiła

I jak tutaj nie uwielbiać Włoch…?
Zobaczcie film “Europe vs Italy” na youtube albo na blogu

Rzym. Esencja dolce vita.

Rzym

Przejazd z lotniska do centrum Rzymu wystarcza, żeby poczuć włoski styl życia, luz i namiastkę “dolce vita”.

Może brzmi to zbyt dosadnie, ale właśnie takie odnoszę wrażenie. Zajeżdżające sobie co rusz drogę pojazdy, pogawędki (niekiedy bardzo… eskpresyjne) kierowców stojących na światłach zamiast irytować sprawiają, że na mojej twarzy szybko pojawia się uśmiech. Nie czuję zniecierpliwienia z powodu korku i długiego czekania na przystanku.

Tłumy turystów oraz naganiacze próbujący sprzedać mi różne rzeczy, bez których ich zdaniem życie nie ma sensu, nie wywołują we mnie negatywnych emocji. No dobrze, może szczyptę, ale dopiero po kilku dniach

BergamoŚredniowieczny ogród na wzgórzu.

BergamoDo Bergamo przyjechaliśmy dla przyjemnych spcerów po meandrach starych ulic, chwil odpoczynku w ogrodach, pięknych widoków, jak również (a może przede wszystkim) dla włoskiej kuchni…

Decydując się na lot tanimi liniami trzeba być przygotowanym na pewnie niedogodności (na przykład brak przydzielonego miejsca w samolocie i walkę o jedno z niewygodnych siedzeń ;). Dodatkowo w przypadku niektórych lokalizacji ląduje się „na zadupiach” czyli na lotniskach znacznie oddalonych od docelowego miejsca podróży. W zależności od punktu widzenia (lub siedzenia ;)) fakt ten można zaliczyć do wad lub zalet. To teoretyczne utrudnienie może być mianowicie okazją do poznania mniejszych, spokojniejszych miasteczek, które niejednokrotnie potrafią pozytywnie zaskoczyć. Podobnie jest z włoskim lotniskiem Bergamo Orio al Serio, które jest popularnym portem dla samolotów tanich linii – głównie Ryanair. Wielu przyjezdnych traktuje je tylko jako kolejne miejsce przesiadki albo jedzie prosto do głównego celu podróży – na przykład Mediolanu. Tymczasem nieopodal lotniska znajduje się klimatyczne Bergamo, które naprawdę zasługuje na odwiedzenie.

Bolonia. Romantyczny spacer pod arkadami.

Bolonia

Dziesiątki eleganckich sklepów, restauracji, trattorii, osterii, kiosków tabacchi zlokalizowanych w starych kamienicach, wśród wąskich, brukowanych uliczek, a wszystko skryte pod kilkudziesięcioma kilometrami arkad, które sprawiają wrażenie ciągnących się w nieskończoność. Pozytywne wrażenie.

Jest sobota, początek przedłużonego (dla nas) weekendu – trzech dni, w trakcie których planuję niespiesznie włóczyć się po Bolonii – mieście mających wiele przydomków i symboli, nazywanym czasem miastem arkad, dwóch wież, jak również tłustym, czerwonym

Carpaccio di rucola e pomodori

Carpaccio di rucola e pomodoriOd powrotu z Bolonii żyję wspomnieniami włoskich smaków (w tym najlepszego pesto, fantastycznych czarnych oliwek, grissini, włoskiego wina, serów, a także warzyw i owoców niedostępnych u nas o tej porze roku – a czasem i w ogóle – na pierwszym lepszym straganie), obrazów, dżwięków, niezwykłych doznań zmysłowych, romantycznych spacerów pod arkadami i po wąskich, brukowanych uliczkach.

Minęło kilka dni od powrotu, a tymczasem w mojej kuchni wciąż królują włoskie posiłki i dodatki. Odwiedzam włoskie delikatesy, zainspirowana bolońską kuchnią próbuję odtworzyć nowe smaki. Wszystko to, aby zachować wspomnienia z tego krótkiego urlopu na dłużej.

Posiłki również staramy się spożywać po włosku, spokojnie celebrując każdy kęs i popijając kieliszkiem wina (najepiej włoskiego :). W tle sączy się Ludovico Einaudi na zmianę z Lacuna Coil.

W międzyczasie pochłaniam też kolejne książki… „Dolce vita po polsku” Anny J. Dudek już za mną, „Smaki północnej Italii” Marleny de Blasi w toku, zaś „Apetyt na Italię” Matthew Forta już czeka na półce. Wspomniana literatura dostarcza wielu inspiracji nie tylko w temacie włoskiej kuchni, ale również najzwyczajniej stylu życia. Utwierdzam się w przekonaniu, że na północ Włoch będę chciała wrócić czym prędzej i z pewnością na trochę dłużej…

Włoskie objęcia o poranku czyli ciasteczka Abbracci

Włoskie ciasteczka AbbracciW jeden z tegorocznych kwietniowych weekendów wybrałam się na krótki wypad do włoskiego miasteczka Bergamo.

Poza zwiedzaniem tego klimatycznego miejsca, fotografowaniem wąskich uliczek i starych kamienic, miałam nadzieję na skosztowanie kilku włoskich specjałów.
Udało się zrealizować każdy z tych celów, a dodatkowo wróciłam z kilkoma nowymi inspiracjami kulinarnymi.

Kilka dni później, podczas tegorocznej majówki urządziłam w domu małą piekarnię

W przerwach między korzystaniem ze słońca, wiosennych wycieczek rowerowych i spacerów, eksperymentowałam z różnymi wersjami ciasta do pizzy oraz (w ramach deseru) piekąc ciasteczka, które „chodziły za mną” od powrotu z Bergamo i przywołują miłe wspomnienia. Opis zmagań z pizzą zapewne się pojawi, jak osiągnę satysfakcjonujące mnie rezultaty, natomiast dziś zamieszczam kilka słów o wspomnianych łakociach.

Ciasteczkami Abbracci poczęstowała nas właścicielka B&B, w którym się zatrzymaliśmy. Zajadałam się nimi na śniadanie, maczając je w filiżance porannej kawy. Spodobał mi się nie tylko ich smak, ale również wygląd. Okrągły kształt utworzony jest z dwukolorowych półksiężyców, które splatają się ze sobą w namiętnym uścisku Wyglądają po prostu romantycznie – tak samo jak wąskie uliczki Bergamo, pełne starych kamienic z urokliwymi balkonami i okiennicami. Abbracci po włosku oznacza uścisk lub objęcie.
Same ciasteczka zaś są chrupiącym połączeniem waniliowego i czekoladowego smaku.