Jokohama. Hawaje (w) Japonii

Jokohama. Hawaje w Japonii

Jak będąc w Tokio przenieść się na Hawaje bez pokonywania 4000 mil przez Pacyfik?
Można na przykład wybrać się do jednej z licznych hawajskich restauracji, wstąpić na hawajską kawę kona, wybrać się na hawajski festiwal organizowany co roku w Tokio na sztucznej wyspie Odaiba albo… pojechać do oddalonej o zaledwie 30 minut jazdy pociągiem, Jokohamy.
Jokohama jest drugim co do wielkości japońskim miastem i popularnym celem jednodniowych wycieczek z Tokio. Niektórzy za główny cel obierają Muzeum Ramenu i kubek ulubionej zupy, spacer po tradycyjnym, japońskim ogrodzie Sankeien lub też jedno z największych, japońskich oceanariów – Yokohama Hakkeijima Sea Paradise. W naszym przypadku miejscem numer jeden na naszej liście było Hawaiian Town.

Satsuma-age. Japońskie ciastka rybne

Satsuma-age. Japońskie ciastka rybne

Satsuma-age są specjałem, z którego słynie preferktura Kagoshima, na południu wyspy Kiusiu. Japońskie ciastka z pasty rybnej (surimi) smażone na głębokim tłuszczu, znane są lokalnie pod nazwą tsuke-age. Pełnią one rolę przekąski do lokalnego alkoholu, dodatku do bento – pudełka z lunchem lub też innych potraw – takich jak np. oden (danie jednogarnkowe popularne podczas chłodniejszych miesięcy).

Fukujinzuke. Japońskie pikle do curry

Fukujinzuke. Japońskie pikle do curry

Piklowane warzywa czyli tsukemono stanowią w Japonii nieodłączny dodatek do wielu dań i przekąsek. Równoważą one smak posiłku, dodają harmonii, odświeżają podniebienie, a dodatkowo są bogate w składniki odżywcze, które korzystnie wpływają na układ pokarmowy.

W japońskich piklach rozsmakowaliśmy tak naprawdę dopiero w zeszłym roku podczas pobytu w Kioto. Fenomenalny Nishiki Market, największy targ żywności w mieście, to prawdziwe królestwo tego specjału. Pikle sprzedawane w Kioto określa się mianem Kyotsukemono, zaś spacerując ulicami miasta łatwo trafić na dedykowane sklepy, w których główny asortyment stanowią rozmaite rodzaje pikli o bogatej gamie kolorów, zapachów i smaków.

Onigirazu. Kanapki ryżowe

Onigirazu. Kanapki ryżowe

W poprzednim wpisie dotyczącym ryżowych kanapek onigiri napomnknęłam o onigirazu, które można określić „ulepszoną” wersją onigiri albo „sushi kanapką”. Z mojego doświadczenia wynika, że ten typ ryżowych kanapek jest mniej popularny, ale jednocześnie posiada szereg cech stanowiących przewagę nad typowymi onigiri. Uważam, że onigirazu są szybsze i łatwiejsze do wykonania niż ongiri albo na przykład sushi maki, które wymagają odrobiny praktyki. Cały proces ogranicza się w skrócie do czterech prostych kroków: ugotowania ryżu, przygotowania dodatków, ułożenia całości na arkuszu nori i szczelnego zawinięcia całości. Istotną zaletą onigirazu jest także duża dowolność w kwestii doboru składników, co sprawia, że są one zarówno atrakcyjne wizualnie, jak i mogą pełnić rolę pełnowartoścowego, sycącego posiłku.

Onigiri. Japońskie kanapki ryżowe

Onigiri. Kanapki ryżowe

Kiedy odwiedzamy Japonię jedną ze standardowych, codziennych przekąsek stanowią zawsze ryżowe kanapki onigiri (zwane inaczej omusubi lub nigirimeshi). Najczęściej kupujemy je w niezastąpionych całodobowych sklepach kombini (7 Eleven, Lawson, Family Mart) i zazwyczaj wybieraliśmy te trójkątne, z rozmaitymi rodzajami nadzienia, zawinięte w kawałek suszonych wodorostów nori. Podróżując po Japonii wielokrotnie przekonaliśmy się, że zarówno dla nas, jak i dla mieszkańców ryżowe kanapki sprawdzają się zawsze i wszędzie – w roli szybkiej przekąski, jako składnik pudełka lunchowego – bento lub też prowiantu na górską wycieczkę.

Enoshima. Smocza wyspa zakochanych

Enoshima

Dawno, dawno temu, w jednym z japońskich jezior żył sobie pięciogłowy smok. Ów osobnik był wyjątkowo wredny, popełniał wiele niegodziwych czynów i uprzykrzał życie mieszkańcom wioski Koshigoe (prefektura Kamakura). Pewnego dnia nad okolicą pojawiły się gęste chmury i przez kilka dni dochodziło do dużych trzęsień ziemi. Kiedy trzęsienia ustało pojawiła się piękna kobieta, którą zgodnie z legendami była Benzaiten (Benten) – buddyjska bogini będącą opiekunką urody, bogactwa i muzyki, patronką zakochanych oraz artystów i jednocześnie jedyną kobietą wśród siedmiu bogów szczęścia (shichi-fukujin). Benzaiten sprawiła, że chmury się rozproszyły, a na powierzchni oceanu pojawiła się wyspa Enoshima.

Nordic Talking 2019

Oslo. Książka

Drugie spotkanie Miłośników Północy za nami. W miniony weekend, 6-7 kwietnia, Nadbałtyckie Centrum Kultury w Gdańsku gościło nie tylko wielu pasjonatów krajów nordyckich i jak to się pięknie dziś określa influencerów ;), ale także wybitnych osobistości, badaczy, pisarzy, muzyków.
Z Nordic Talking wróciliśmy w tym roku krótko mówiąc porządnie „przestymulowani” i musiało upłynąć kilka dni, żebym zdołała zebrać myśli i napisać kilka słów na temat minionego weekendu.

Oslo. Lost in Moments

Oslo. Książka

Trudno mi samej w to uwierzyć, ale w marcu minęło 5 lat, odkąd przeprowadziliśmy się do Norwegii.
Szybko zleciało i wiele dobrego się w tym czasie wydarzyło, ale zamiast o tym wszystkim opowiadać, postanowiłam zaprezentować Wam książkę OSLO – jeden z moich prywatnych fotograficznych projektów.

Jak smakuje Norwegia

Jak smakuje Norwegia

Kiedy ktoś z moich znajomych albo czytelników bloga wybiera się z wizytą do Norwegii często zostaję poproszona o poradę w kwesti kulinarnej – odnośnie tego, czego warto spróbować na miejscu albo gdzie polecam wybrać się na obiad lub kawę w Oslo. Zazwyczaj w takich sytuacjach przedstawiam temat w sposób dość subiektywny skupiając się na tych charakterystycznych produktach i potrawach, które sama lubię najbardziej. Podobne podejście znajdziecie w niniejszym wpisie, w którym zabieram Was w podróż po ulubionych norweskich smakach.

Wędrówkę rozpoczniemy od rozmaitych pålegg czyli tego, co możemy położyć na kromkę pieczywa. Następnie skosztujemy zarówno populanych przekąsek typu fast food, jak i bardziej wykwintnych, tradycyjnych potraw. Na deser będą rozmaite wypieki, lody, lukrecjowe i marcepanowe łakocie. Całość popijemy najlepszą kawą w Oslo, a na koniec wzniesiemy toast narodowym norweskim trunkiem.

Oslo. Fotograficzne inspiracje

Oslo. Fotograficzne inspiracje

Mój nauczyciel ze szkoły fotografii w Oslo powiedział mi kiedyś: „Nie ma znaczenia, co fotografujesz, ale w jaki sposób”. Jest dużo prawdy w tym stwierdzeniu. Niemniej jednak jestem zdania, że miejsce, w którym się znajdujemy i nasze codzienne doświadczenia mają istotny wpływ na to, jakiego typu inspiracje czerpiemy z otoczenia. Przecież nie tylko to, jak fotografujemy, ale również to, co decydujemy się pokazać na zdjęciach jest odzwierciedleniem naszej osobowości.