Jest to pierwsza publikacja w języku polskim poświęcona nowozelandzkim przepisom
oraz produktom.
Bardzo się ucieszyłam, gdy książka pojawiła się na rynku, szczególnie, że w niedalekiej przyszłości mam zamiar odwiedzić Aotearoa czy też “Krainę Długiego Białego Obłoku” (ang. “land of the long white cloud”),
jak nazywają Nową Zelandię Maorysi.
W zeszłym miesiącu uczestniczyłam w spotkaniu z autorką wspomnianej książki zorganizowanym
w warszawskim Klubie Podróżnik.
Ilona Zdziech, która jest zawodowym kucharzem i pasjonatką kuchni południowego Pacyfiku, opowiadała
o szczegółach powstania książki, nad którą pracowała przez pięć lat, o poszukiwaniu inspiracji, osobach spotkanych podczas podróży, gościnności i otwartości “Kiwusów” oraz oczywiście o najbardziej znanych nowozelandzkich daniach i produktach.
Przekonałam się, że kuchnia nowozelandzka jest dużo bogatsza niż opisują to przewodniki, a każdy region ma swoje specjalności. Dowiedziałam się również, czego koniecznie powinnam spróbować i czego doświadczyć podczas podróży po kraju Hobbitów.
Do tych czynności należy m.in. odwiedzenie winnicy, udział w maoryskiej ceremonii hangi oraz w jednym z festiwali kulinarnych, spróbowanie nowozelandzkiej kawy white flat, słynnego tortu Pawłowej, mięsnego pasztecika meat pie, lodów marki Tip Top, wódki 42 Below czy drożdżowej pasty Vegemite oraz wielu innych specjałów!
Spotkanie zainspirowało mnie do dalszych przygotowań, planowania podróży oraz poznawania nowozelandzkiej kuchni.
Zasadniczą część książki Ilony Zdziech stanowią oczywiście przepisy na najbardziej popularne nowozelandzkie potrawy. Interesującym dodatkiem są wzmianki dotyczące historii kraju, kultury jedzenia, festiwali, szkół gotowania oraz miejsc szczególnie wartych odwiedzenia. Na końcu książki zostały także opisane wybrane nowozelandzkie produkty takie jak na przykład wina, jagnięcina, owoce, oleje czy miody, jak również ich producenci i dystrybutorzy.
Warto dodać, że zaprezentowane potrawy w większości wykorzystują proste składniki, które są bez problemu dostępne w Polsce. Oryginalne, nowozelandzkie produkty można natomiast kupić kontaktując się z autorką, a wkrótce ma zostać uruchomiony również sklep internetowy.
Po prezentacji w Klubie Podróżnik nabyłam miody z manuki oraz kiwi (które naprawdę ma kompletnie inny smak od tego powszechnie dostępnego w polskich sklepach) prosto z Nowej Zelandii. Wcześniej na jednym z warszawskich targów z ekologiczną żywnością kupiłam natomiast nowozelandzki olej z awokado.
Nie pozostało mi nic innego jak rozpocząć nowozelandzkie gotowanie
Na pierwszy rzut upiekłam ANZAC biscuits, których z resztą miałam okazję spróbować na wspomnianym spotkaniu.
Jak pisze Ilona Zdziech początki tych ciasteczek z płatków owsianych sięgają czasów Pierwszej Wojny Światowej, kiedy utworzono australijsko-nowozelandzkie siły zbrojne – Australian and New Zealand Army Corps (ANZAC).
25 kwietnia każdego roku w Nowej Zelandii oraz Australii obchodzony jest ANZAC Day, będący najważniejszym świętem państwowym. Jest to dzień pamięci o wspólnej ofierze żołnierzy z Antypodów, którzy ponieśli klęskę w bitwie o Gallipoli, zaś sama data jest rocznicą lądowania żołnierzy na półwyspie Gallipoli w 1915 roku. Podczas ANZAC Day upamiętnia się jednakże wszystkich, którzy odbywali służbę w narodowej armii.
Jedna z teorii głosi, że w czasie Pierwszej Wojny Światowej żony i matki żołnierzy wypiekały te pożywne, długo utrzymujące świeżość ciasteczka i wysyłały je w paczkach na zamorskie fronty.
Więcej na temat historii ciastek przeczytacie na stronie anzac.govt.nz.
Bez względu na pochodzenie i historię ciasteczka ANZAC są smacznym dodatkiem do herbaty, kawy albo jogurtu. U mnie zazwyczaj pełnią rolę szybkiej, porannej przekąski do obowiązkowej kawy.
Ciasteczka są naprawdę pyszne i łatwe w przygotowaniu!
Jeśli chcecie wzbogacić ich smak możecie dodać orzechy albo suszone owoce (np. żurawinę, rodzynki).
Przepis na Anzac Biscuits
Składniki:
- 1 szklanka mąki pszennej
- 1 szklanka płatków owsianych
- 3/4 szklanki wiórków kokosowych
- 3/4 szklanki cukru (u mnie trzcinowy)
- 150 g masła
- 2 łyżky miodu manuka
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 2 łyżki wrzątku
- 1 łyżeczka sproszkowanej wanilii lub/i cynamonu (opcjonalnie)
Sposób przygotowania:
- Rozgrzej piekarnik do 180°C.
- Sodę rozpuść we wrzątku. Rozpuść masło, dodaj miód, sodę i całość wymieszaj.
- Wszystkie sypkie składniki umieść w jednej misce, wlej płynne i całość wymieszaj. Jeśli masa będzie zbyt sucha, możesz dodawać po łyżce wody do uzyskania odpowiedniej lepkości.
- Ugniataj ciasto w kulki o średnicy około 2cm, każdą kulkę lekko spłaszczaj i układaj na blasze wyłożonej papierem do pieczenia zachowując spore odstępy.
- Piecz w temperaturze 150°C przez ok. 15 minut do uzyskania złotego koloru.
- Po wyjęciu z piekarnika ostudź ciasteczka i przechowuj w blaszanej puszce.
September 3, 2013
Ciasteczka wyglądają przeapetycznie Już po skórce widać, że te kiwi faktycznie jakieś inne. Jestem bardzo ciekawa, jaki mają smak Fajnie będzie popróbować z Tobą nowozelandzkiej kuchni
September 3, 2013
Słusznie zauważyłaś, że nowozelandzkie kiwi różni się nie tylko smakiem, ale także wyglądem. To, które jadłam miało bardzo cienką skórkę, było bardziej żółte i zaskakująco słodkie
February 12, 2019
Może to te kiwi co można kupić w lidlu.Gold kiwi,w środku żółtawe,słodkie i pyszne,a na etykiecie skrzynki…Nowa Zelandia.Są droższe od tych innych.
September 3, 2013
“Szybka, poranna przekąska do obowiązkowej kawy” – ten argument za ciasteczkami przekonuje mnie najbardziej Mają przepiękny kolor i wyglądają naprawdę apetycznie. No i myślałam, że nie ma niewłochatego kiwi!
Kiedy czytałam o tym, do czego Cię inspirowało spotkanie z autorką, to spodziewałam się, że po planach podróży znajdzie się też zdanie o pomyśle na własną książkę, papierową wersję “Przepisów z podróży”. Byłoby cudnie!
September 3, 2013
Nie wiem, jak Ty, ale ja mam problem ze śniadaniami (apetytem i ilością czasu rano), więc te ciasteczka idealnie się sprawdzają jako szybka, poranna i zdrowa przekąska przed wyjściem do pracy
Ale mi prawisz komplementy z tą książką! Bardzo to miłe i motywuje do działania… Dziękuję!
September 3, 2013
Już od dawna zabieram się za zrobienie tych ciastek, ale mi to jakoś nie wychodzi Fajny pomysł z tą żurawiną!
September 3, 2013
Ciasteczka są naprawdę ekspresowe w przygotowaniu.
Wersja z żurawiną zrobiła ostatnio furorę wśród moich najbliższych, więc polecam szczególnie!
September 3, 2013
Ciasteczka wyglądają cudownie:)
A tak w ogóle to zgłaszam kolejną petycję – do każdego postu proszę załączać dla czytelników próbki opisanych wytworów kulinarnych… tak żeby sobie można było popróbować tych cudów
pozdrawiam!
September 9, 2013
podpisuję się pod petycją!
September 9, 2013
Zobaczymy, co da się zrobić…
October 8, 2013
Dla mnie te ciasteczka są bardzo egzotyczne Nie miałam przyjemności skosztować nic z kuchni Nowej Zelandii.
Schrupałam bym takie ciasteczko
October 8, 2013
Zachęcam w takim razie do ich wykonania
Ja piekę te ciasteczka regularnie średnio raz w tygodniu. Idealnie sprawdzają się na śniadanie do kawy albo jogurtu.
October 8, 2013
Wole opcję z jogurtem Albo z herbatą
April 12, 2017
Niedługo ruszam do NZ i też wykorzystam książkę Ilony, żeby zainspirować się kulinarnie w czasie podróży mam nadzieję, że będzie równie pysznie i ciekawie!