Migdałowe ciastka z matcha

Migdałowe ciastka z matcha

W Japonii sproszkowaną zieloną herbatę dodaje się zarówno do tradycyjnych japońskich słodyczy określanych jako wagashi, jak również do innych wyrobów cukierniczych i rozmaitych produktów zapożyczonych z innych krajów. Wybór jest ogromny, więc będąc w Kraju Kwitnącej Wiśni łatwo rozsmakować się w herbacianych wyrobach oraz zachwycić się ich różnorodnością. Osoby nieprzepadające za smakiem zielonej herbaty, mają tym samym spore szanse na jej polubienie, co z kolei może skutkować tym, że zostaną jej zagorzałymi miłośnikami. Tak właśnie wydarzyło się w moim przypadku podczas piewszej wizyty w Japonii kilka lat temu.

Furikake. Ryż o smaku umami.

Furikake

Furikake to sucha lub półsucha japońska przyprawa wykorzystywana przede wszystkim jako dodatek do gotowanego ryżu. Funkcjonuje w kuchni japońskiej niczym sól i pieprz i używa jej się na przykład podczas przygotowywania ryżowych kanapek i kulek – onigiri (omusubi) i onigirazu. Furikake może pełnić rolę posypki do omleta okonomiyaki, smażonego makaronu yakisoba, a także grillowanych warzyw i ryb. Japońska przyprawa cieszy się również dużą popularnością w USA, szczególnie na zachodnim wybrzeżu i na Hawajach. Polecam ją do hawajskiego poke, przekąski spam musubi oraz grillowanego łososia (furikake salmon).

Okonomiyaki. Japoński naleśnik

Okonomiyaki. Japoński naleśnik

Okonomiyaki to potrawa kuchni japońskiej określana często mianem japońskiej pizzy, aczkolwiek moim zdaniem bardziej przypomina wytrwanego naleśnika lub placka. Podstawą dania jest ciasto naleśnikowe oraz kapusta, zaś pozostałe składniki mogą się od siebie różnić w zależności od wariantu. Ta dowolność znajduje odzwierciedlenie w nazwie dania: “okonomi” oznacza “to, co lubisz / chcesz”, zaś „yaki” – grillowany / smażony.

Lody z japońską herbatą matcha, miętą i ciasteczkami oreo

Lody z japońską herbatą matcha, miętą i ciasteczkami oreo

Od kilku dni mamy w Oslo piękną, upalną i słoneczną wiosnę. Oznacza to, że na dobre rozpoczął się już sezon na lody, a my mamy w planie przetestować kilka nowych lodziarni w norweskiej stolicy. W Oslo nie brakuje miejsc, gdzie można kupić pyszne desery, jednak jak dotąd nie znalazłam niestety miejsca, które oferowałoby lody o smaku zielonej herbaty.

W rozmaitych słodkościach z dodatkiem matcha rozsmakowaliśmy się podczas wizyty w Japonii, zaś herbaciane lody znalazły się na drugim miejscu naszych ulubionych japońskich deserów. Na pierwszym jest nieprzerwanie zielona czekolada i dlatego też domowe czekoladki z matcha przygotowuję regularnie przynajmniej raz w miesiącu. Jestem również miłośniczką matcha latte, którą traktuję jako alternatywę dla kawy.

Czekoladki z japońską herbatą matcha

Czekoladki matcha

Czekolady, batoniki, lody i rozmaite wypieki z dodatkiem matcha czyli sproszkowanej zielonej herbaty to moim zdaniem jedne z najlepszych japońskich słodyczy.

Nie wszystkie słodkości, których próbowałam w Tokio, przypadły mi do gustu (nie polecam na przykład tych z dodatkiem fasoli ;), ale te o smaku matcha bardzo polubiłam i często zdarza mi się za nimi zatęsknić.

Do zapachu i smaku matcha trzeba się nieco przekonać, ale warto spróbować, gdyż zawiera ona więcej przeciwutleniaczy i witamin niż zwykła zielona herbata, a dodatkowo jest produktem o wielu zastosowaniach. Świetnie sprawdza się na przykład jako składnik mlecznego frapuccino albo dodatek do owocowych smoothie. Najbardziej jednak lubię wykorzystywać ją do przygotowywania słodyczy, a szczególnie czekoladek z matcha, dzięki którym wracają wspomnienia ulubionych japońskich smaków.

Subiektywne top 10 japońskiej kuchni

Tokio

Japońska kuchnia jest tak różnorodna, egzotyczna i kusząca, że nawet tygodniowy pobyt w Kraju Kwitnącej Wiśni może być niesamowitym doznaniem kulinarnym.
Spektrum doświadczeń może nie będzie powalające (w końcu mimo wszechobecnych pokus pojemność żołądka bywa ograniczona ;), ale nawet krótka wizyta powinna umożliwić wyrobienie sobie pewnego zdania o tamtejszej sztuce kulinarnej.

Tydzień spędzony w Tokio dał mi możliwość skosztowania wielu produktów i dań, które polubiłam tak bardzo, że od powrotu zdarza mi się często za nimi tęsknić. Oto mój subiektywny ranking 10 japońskich specjałów.

Japońska wołowina gyuniku itame i gyuniku teriyaki

Japońska wołowina z warzywami i sosem teriyaki
Wybierając się w pierwszą podróż do Japonii przygotowałam sobie standardowo listę kilku potraw, których chciałam spróbować na miejscu. Na pierwszym miejscu znalazło się oczywiście sushi, a zaraz dalej makaron soba, omlet okonomiyaki oraz rozmaite słodycze o smaku zielonej herbaty. Z uwagi na fakt, że na co dzień preferuję ryby, na mojej liście nie znalazło się żadne stricte mięsne danie.

Oczywiście miałam świadomość, że japońska kuchnia to nie tylko ryż i owoce morza, że jej bogactwo może być wręcz przytłaczające, ale biorąc pod uwagę jednak niezbyt długi czas pobytu w Kraju Kwitnącej Wiśni, byłam zmuszona ustalić kilka priorytetów. Szybko jednak okazało się, że takie podejście było dość naiwne i gdyby się go konsekwentnie trzymała to dużo by mnie ominęło

Przystawka gomae ze szpinakiem i kapustą

Japońska przystawka Gomae
Niemal każdy dzień spędzony w tętniącym życiem Tokio, zmuszał nas do nieustającej aktywności w postaci zwiedzania, smakowania, delektowania się, fotografowania, chłonięcia zapachów, dźwięków, smaków, widoków (jakkolwiek to abstrakcyjnie brzmi gdy dotyczy tak dużego miasta). Po jednym z takich dni, który był wypełniony od rana do wieczora włóczeniem się po stolicy Japonii postanowiliśmy wraz z dwójką innych, przybyłych z dalekiego kraju gajdzinów, wybrać się na ciepły, sycący posiłek…

Japońskie frappuccino matcha

Napój z japońskiej zielonej herbaty matcha

Wizyta w Japonii może dostarczyć wielu wrażeń, ale może też stać się przekleństwem…
Tak, dokładnie. Po prostu od kilku tygodni moje podniebienie cierpi na brak świeżego, fantastycznego sushi, orientalnie przyprawionej wołowiny, wszelakich lokalnych napojów bez- i alkoholowych czy zielonej herbaty we wszystkich możliwych postaciach, a więc nie tylko napoju, ale także ciastek, czekolady, lodów.

Co więcej, w przypadku zielonej herbaty zaszła we mnie największa przemiana, bowiem nigdy jakąś wielką jej fanką nie byłam, zaś w Japonii naprawdę ją polubiłam i dzień bez zielonej herbaty stawał się dniem straconym Może to kwestia jej jakości, a może po prostu spożywana w Japonii smakowała inaczej, a może jedno i drugie…
W każdym razie właśnie ona stała się bohaterką pierwszego wpisu (a raczej przepisu) zainspirowanego pobytem w Japonii.

Tokio. Pierwsze obrazki z Japonii.

Tokio

Po powrocie z Kraju Kwitnącej Wiśni przyszła pora na krótkie podsumowanie.
Tokio dostarczyło nam całej masy wrażeń i choć sami problemów ze snem nie mieliśmy to jednak zupełnie już nas nie dziwi, że stolica Japonii może powodować bezsenność.

Odwiedziliśmy wiele z najważniejszych dzielnic oraz miejsc np. Asakusę, w której można poczuć i zobaczyć dawną Japonię (niestety już w lekko skormercjalizowanej wersji), park Ueno, elegancką Ginzę, Akihabarę z gigantycznym sklepem oferującym wszelkiej maści elektronikę, Shibuyę ze słynnym, zatłoczonym skrzyżowaniem czy też młodzieżową i ekstrawagancką Harajuku.