Hawaje. W stanie Aloha

Hawaje

Czy warto przemierzyć tysiące kilometrów, aby znaleźć się w jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc na świecie, które większości kojarzy się głównie z plażą Waikiki, tańcem Hula i surfingiem?
Co jeszcze można zobaczyć, czego posmakować i co poczuć w stanie Aloha? Na te pytania planowaliśmy sobie odpowiedzieć wybierając się w tą podróż.

Budzimy się o 2:30 w nocy. Mimo, że październikowa, chłodna noc nie zachęca do wyjścia, musimy opuścić nasze mieszkanie punktualnie. Czas zlatuje niespodziewanie i kilka minut po godzinie 5:00 niczym „zombie” nawiedzamy warszawskie lotnisko.
Przed nami 24 godziny i ponad 13,5 tysiąca kilometrów prowadzących na środek Pacyfiku.
Tam właśnie znajdują się Hawaje, „okruchy lądu, rzucone w bezmiar Pacyfiku” – jak je określił Mark Twain – archipelag wysp będących najbardziej wyizolowanym skrawkiem lądu na świecie. Na miejsce naszego pobytu wybraliśmy O’ahu. Jest ona trzecią co do wielkości wyspą Archipelagu Hawajskiego, jedną z najbardziej zaludnionych i najczęściej odwiedzaną.