Smaki Oslo. Kawa nitro, piwo i winyle

Hendrix Ibsen, Oslo

Możecie wierzyć lub nie, ale Oslo jest jednym z lepszych miejsc na świecie dla miłośników kawy. Pisałam już wcześniej o kawiarni Tima Wendelboe, najlepszego norweskiego baristy, jak również wymieniałam kilka innych miejsc słynących z najlepszej kawy w norweskiej stolicy. Nie ukrywam jednak, że na mojej liście miejsc do odwiedzenia znajduje się wciąż sporo zapowiadających się ciekawie lokali.

Korzystając z okazji, jaką był obchodzony w październiku Międzynarodowy Dzień Kawy, wybraliśmy się na miasto celem sprawdzenia kolejnej kawiarni oraz zrobienia małych kawowych zakupów. Wróciliśmy do domu z zapasami ziaren kawy z kilku różnych palarni oraz bogatsi o nowe doświadczenia smakowe, gdyż po raz pierwszy spróbowaliśmy kawy nitro. Zainspirowana naszą wycieczką prezentuję Wam dzisiaj kolejne miejsce w Oslo, które powinno się spodobać miłośnikom czarnego trunku, jak również piwa oraz muzyki.

Smaki Oslo. Portugalskie Pastel de Nata.

Pastel de Nata w Oslo

W poprzednim wpisie wspominałam, że uwielbiam norweskie kawiarnie i serwowane w nich tradycyjne skandynawskie wypieki. Bywa jednak, że podczas spacerów po Oslo nachodzi mnie ochota na małą odmianę – na przykład na portugalskie ciastka i kawę bica. Wówczas naturalnym wyborem jest wizyta w kawiarni Pastel de Nata.

Jak sugeruje nazwa lokalu, Pastel de Nata serwuje najbardziej słynne portugalskie słodkości, jak również inne wypieki takie jak Bolo de Banana, Bolo de Chocolate, Palmier, Pastel de feijão, Tarte de Amêndoa, Bolo de Marmelo, Bolo de Maçã lub też Tarte de Figo (mój faworyt!).

Smaki Oslo. Kawa u najlepszego baristy.

Kawa

Norwegowie pochłaniają jej ogromne ilości kawy i od wielu lat znajdują się w czołówce narodów spożywających najwięcej czarnego trunku na świecie (w przeliczeniu na jednego mieszkańca). Większość pije kawę czarną, jasno paloną, bez żadnych dodatków, kilka razy dziennie.
Norwegia jest zatem rajem dla kawoszy, a w Oslo bez większych problemów znajdziemy lokal, w którym napijemy się naprawdę świetnej kawy.

Smak Trondheim. Kawa palona w piekle

Relacja z Trondheim

Kawa powinna być czarna jak piekło, mocna jak śmierć i słodka jak miłość
”Kaffe skal være sort som helvete, sterk som døden og søt som kjærlighet”.

Powiedzenie będące nieco zmodyfikowaną wersją cytatu, którego autorem jest francuski dyplomata i polityk Charles-Maurice de Talleyrand-Périgord stało się inspiracją dla jednej z czołowych norweskich palarni kawy Solberg & Hansen.
W ten właśnie sposób powstała marka Black Coffee, inspirowana norweskim black metalem, pierwsza na świecie kawa palona w piekle

Kawa od Czerwonego Kozła z Oslo

Red Goat Coffee Oslo

Røa to część mieszkalna Ullern – jednej z dzielnic Oslo. Nieopodal tamtejszej stacji metra stoi sobie niepozorna budka, która tak naprawdę w czasach swojej świetności służyła za… sterówkę norweskej łodzi Barmsund.
Co może się mieścić w tak oryginalnym miejscu?
Okazuje się, że jest to jedna z lepszych kawiarni w Oslo – Red Goat Coffee!

Rzymski spór o najlepszą kawę na świecie

Kocham kawę, więc wizyty we Włoszech są dla mnie wspaniałą okazałą do odwiedzin wielu kawiarni i barów, które są tutaj nie tylko miejscami spożywania kawy w malutkich filiżankach, ale także symbolem włoskiego stylu życia.

Większość z takich lokali wygląda bardzo podobnie i nie wyróżnia się na tle innych niczym szczególnym. Istnieją jednakże w Rzymie dwa bary, które są wyjątkowe, gdyż konkurują ze sobą, a walka ta jest brutalna i dobrze znana od dawna.

Każdy miłośnik kawy odwiedzający Wieczne Miasto powinien udać się do obydwu lokali i spróbować poddać własnej ocenie serwowane w nich napoje. Szczególnie, że oba miejsca oddalone są od siebie o kilka minut spaceru (znajdują się po przeciwnych stronach Panteonu).

Rywalizacja dotyczy Tazza D’Oro Coffee oraz Sant’Eustachio Il Caffe. Oba lokale szczycą się najlepszą jakością składników oraz sposobem przygotowania uwzględniającym odpowiednie palenie ziaren kawy, stosowaniem wody o odpowiedniej zawartości minerałów oraz temperaturze itp. Opinie dotyczące obu kawowych przybytków jakie można znaleźć w Internecie są dość zbliżone podobnie jak liczba zagorzałych fanów każdego z nich.

Tiramisu na pierwsze urodziny bloga

Po powrocie z Rzymu nie pozostało mi nic innego, jak przygotować jakiś deser wywodzący się
z Włoch z okazji pierwszych urodzin bloga. Nie zastanawiałam się długo nad wyborem, gdyż tiramisu to poza lodami mój ulubiony słodki przysmak – mocno kawowy, alkoholowy, pyszny
i uzależniający

Dodatkowo lubię jego prostotę wykonania oraz mnogość zastosowań.
Tiramisu jest moim zdaniem idealne zarówno do filiżanki kawy na śniadanie albo jako deser po włoskim obiedzie…, albo jako tort na szczególną okazję.

Nazwa tiramisu mówi sama za siebie, bowiem oznacza „podnieś mnie na duchu, popraw mój nastrój”, co idealnie pasuje do jego właściwości Składniki takie jak: jajka, cukier, kawa i serek mascarpone bez wątpienia potrafią również dodać energii.

Istnieje wiele teorii na temat pochodzenia tego popularnego deseru i tak naprawdę nie ma pewności, gdzie i w jaki sposób powstała jego pierwsza wersja. Do miana stolicy tiramisu pretendują: Wenecja, Treviso, Siena i Florencja.

Marlena de Blasi – autorka książki “Smaki Północnej Italii” pisze, że tiramisu powstało pod koniec lat czterdziestych XX wieku. Szef skromnej restauracji w Treviso – Al Camin – przysiadł po wyczerpującym dniu w kuchni i zaczął wyjadać zawartość niewielkiej miski. W żartach wyjaśnił swoim podwładnym, że znajdująca się w środku mieszanina jest jego pokrzepiającym deserem – jego tiramisu. Przyrządził deser dla całej załogi, a później dla kilku stałych klientów, aż wreszcie na punkcie tego prostego deseru do jedzenia łyżeczką (dolce a cucchiaio) oszalał cały świat. We wspomnianej książce znajduje się również oryginalna receptura na tiramisu, którą podyktował autorce naoczny świadek narodzin deseru.

Kawa z mlekiem i mlekiem na pożegnanie zimy

Hiszpańska kawa Leche leche Pewnej zimy udałam się na tygodniowy urlop na jedną z Wysp Kanaryjskich – Fuerteventurę. Ciepły, relaksujący klimat, wszechobecna przestrzeń i cisza pozwoliły na odpoczynek, a cały wypad okazał się ciekawszy niż się spodziewałam, także pod względem kulinarnym
Miło wspominam wiele przysmaków kuchni Guanczów – kozi ser Queso, ziemniaki gotowane w łupinkach tzw. papas arrugadas z pikantnym sosem mojo, marmoladę z kaktusa, lody z dodatkiem mąki goffio.

Kuchnia kanaryjska to także pyszne wina (np. pochodzące z regionu La Geria na wyspie Lanzarote) oraz rum na miodzie (rom miel) podawany z bita śmietaną i szczyptą cynamonu.

W deszczowy i senny początek wiosny wracam pamięcią do ciepłych, hiszpańskich klimatów i mam ochotę na pobudzający i rozgrzewający napój, który dodaje energii i zapewnia chwilę wytchnienia – kawę cortado leche y leche.