Bolonia. Romantyczny spacer pod arkadami.

Bolonia

Dziesiątki eleganckich sklepów, restauracji, trattorii, osterii, kiosków tabacchi zlokalizowanych w starych kamienicach, wśród wąskich, brukowanych uliczek, a wszystko skryte pod kilkudziesięcioma kilometrami arkad, które sprawiają wrażenie ciągnących się w nieskończoność. Pozytywne wrażenie.

Jest sobota, początek przedłużonego (dla nas) weekendu – trzech dni, w trakcie których planuję niespiesznie włóczyć się po Bolonii – mieście mających wiele przydomków i symboli, nazywanym czasem miastem arkad, dwóch wież, jak również tłustym, czerwonym

Carpaccio di rucola e pomodori

Carpaccio di rucola e pomodoriOd powrotu z Bolonii żyję wspomnieniami włoskich smaków (w tym najlepszego pesto, fantastycznych czarnych oliwek, grissini, włoskiego wina, serów, a także warzyw i owoców niedostępnych u nas o tej porze roku – a czasem i w ogóle – na pierwszym lepszym straganie), obrazów, dżwięków, niezwykłych doznań zmysłowych, romantycznych spacerów pod arkadami i po wąskich, brukowanych uliczkach.

Minęło kilka dni od powrotu, a tymczasem w mojej kuchni wciąż królują włoskie posiłki i dodatki. Odwiedzam włoskie delikatesy, zainspirowana bolońską kuchnią próbuję odtworzyć nowe smaki. Wszystko to, aby zachować wspomnienia z tego krótkiego urlopu na dłużej.

Posiłki również staramy się spożywać po włosku, spokojnie celebrując każdy kęs i popijając kieliszkiem wina (najepiej włoskiego :). W tle sączy się Ludovico Einaudi na zmianę z Lacuna Coil.

W międzyczasie pochłaniam też kolejne książki… „Dolce vita po polsku” Anny J. Dudek już za mną, „Smaki północnej Italii” Marleny de Blasi w toku, zaś „Apetyt na Italię” Matthew Forta już czeka na półce. Wspomniana literatura dostarcza wielu inspiracji nie tylko w temacie włoskiej kuchni, ale również najzwyczajniej stylu życia. Utwierdzam się w przekonaniu, że na północ Włoch będę chciała wrócić czym prędzej i z pewnością na trochę dłużej…