Jest taki jeden dzień w roku, gdy wydawało by się spokojni i zamknięci w sobie Norwegowie zakładają kolorowe stroje i tłumnie wychodzą na ulice śpiewając i bawiąc się niczym w karnawale.
Wydarzenie takie ma miejsce co roku 17 maja, w dniu norweskiego Święta Konstytucji.
Uczestniczenie w obchodach Narodowego Święta Norwegów było ciekawym doświadczeniem i dało nam pewien obraz tego, w jaki sposób jest celebrowany ten dzień.
Pozytywnym zaskoczeniem było zaangażowanie i nastawienie mieszkańców (mimo, że pogoda kompletnie nie dopisała). Święto z zasady jest mało militarne, wolne od powagi i bardzo wesołe. Wielu Norwegów (od najmłodszych do najstarszych) zakłada tego dnia odświętne, jak również narodowe stroje (zwane bunad) i maszeruje w pochodach dzierżąc w rękach flagi swojego kraju. Tego dnia ulicami miasta wędrują trzy różne parady: Barnetoget czyli parada dzieci, Russtoget związana ze studenckim świętem Russ oraz Folketoget, czyli przemarsz dla wszystkich mający najbardziej luźny charakter. Między przemarszem kolejnych grup niektórzy organizowane są różne występy muzyczne, taneczne i sportowe.
Z pewnością warto poczuć entuzjazm jaki towarzyszy osobom biorącym udział w paradach
i publiczności oraz panującą wówczas atmosferę, która jest naprawdę wyjątkowa.
Śniadanie tego szczególnego dnia również powinno być uroczyste. Podobno Norwegowie z tej okazji pieką chleb, ciasta, torty i przygotowują inne smakołyki.
Mnie osobiście norweskie, majowe święto kojarzyć się będzie z niewielkimi, puszystymi naleśnikami „sveler” przypominającymi wyglądem Amerykańskie pancakes. Jak często w takich sytuacjach, wynikło to trochę z przypadku, gdyż podczas wspomnianej wizyty odkryłam je podczas jednej z przepraw promowych, gdzie były podstawowym (obok pølse) składnikiem pokładowego menu.
Co ciekawe, możliwe, że niektórym Norwegom wspomniane naleśniki także bardziej kojarzą się właśnie z podróżą promem niż ze Świętem Konstytucji. Ma to uzasadnienie w historii, gdyż sveler począwszy od 1971 roku były serwowane na pokładach promów MRF (obecnie Fjord1) pływających po fiordach i między wyspami regionu Møre og Romsdal. Z czasem tradycja ta rozprzestrzeniła się na inne miejsca zachodniej Norwegii.
Po powrocie z Norwegii postanowiłam przygotować norweskie śniadanie, a ponieważ miałam jeszcze świeżo w pamięci wspomniane „świąteczne” naleśniki to padło właśnie na nie. Brałam jeszcze pod uwagę owsiankę Rømmegrøt oraz popularne gofry (vaffler), ale ostatecznie muszą jeszcze poczekać
W Norwegii svele podawane są zazwyczaj z masłem i cukrem, ale również z norweskim brązowym serem brunost.
Ja postanowiłam przygotować na śniadanie wersję owocową w duchu Święta 17 maja czyli nawiązującą kolorystycznie do norweskiej flagi Skorzystałam w tym celu z dostępnych w lipcu malin i borówek.
Moim zdaniem takie śniadanie najlepiej sprawdza się właśnie w miesiącach letnich, gdy w lasach, na straganach i sklepach pojawiają się pyszne, świeże owoce.
Przepisy na norweskie naleśniki mogą się nieznacznie różnić w zależności od regionu, ale stałymi składnikami są zawsze jajka, cukier, kefir lub maślanka, mąka pszenna i masło, zaś w jako środek spulchniający dodaje się łyżeczkę sody.
Inspirowałam się przepisem ze strony bestnorwegian.com, który podobno uchodzi za oryginalny wzorowany na tym z promów MRF.
Przepis na około 10 naleśników.
Składniki:
- 2 jajka
- 2 szklanki mąki pszennej
- 2 szklanki maślanki albo kefiru
- 4 łyżki masła
- łyżeczka sody oczyszczonej
- ½ szklanki cukru (u mnie ksylitol)
- odrobina soli
Wszystkie składniki łączymy dodając na końcu roztopione masło i dokładnie mieszamy. Zostawiamy całość na 30 minut. Smażymy naleśniki na niewielkiej ilości masła albo bez dodatkowego tłuszczu na patelni teflonowej.
Z dodatkowych przypraw można dosypać odrobinę kardamonu (bardzo popularnej przyprawy w Norwegii dodawanej często do naleśników i gofrów) lub cynamonu.
Do popicia polecam kawę, w której spożywaniu Norwegowie biją rekordy
Poniżej kilka migawek z obchodów 17 maja w Stavanger
Zabytkowa dzielnica Gamle Stavanger.
Więcej na temat obchodów 17 maja, jak również samego Stavanger oraz okolic można przeczytać w mojej relacji w serwisie Kolumber.pl
Zobacz także:
[related-posts-thumbnails]
August 9, 2012
Zakochalam sie w Gamle Stavanger z Twoich zdjec Podobaja mi sie takie malo napuszone obchody roznych swiat!
August 9, 2012
Cieszę się Ewo, że zdjęcia się Tobie podobają. Gamle Stavanger to bardzo fotogeniczne miejsce i według mnie najładniejsze w tym mieście – samo Stavanger w porównaniu z kilkoma innymi skandynawskimi miastami trochę mnie rozczarowało. Natomiast obchody 17 maja wyglądały wspaniale mimo, że tego dnia praktycznie cały czas lało
August 9, 2012
Ale powiem ci, ze fajnie wygladaja ludzie w tych plaszczach przeciwdeszczowych. Super, ze niezbyt dobra pogoda ich nie zniechecila do wyjscia z domu!
September 19, 2012
Ubóstwiam Norwegię! Jeden z moich najulubieńszych krajów. Niestety w Stavanger jeszcze nie byłam, ale te zdjęcia z tradycyjnych obchodów, niewątpliwie, zachęcają.
October 2, 2012
Norwegia to również moje ulubione miejsce Widać to z resztą po ilości przepisów na blogu pochodzących właśnie z tego kraju
September 29, 2012
Ja kiedyś jadłam w Norwegii takie naleśniki (sprzedawane w Trondheim przy jednej z głównych ulic), ale z nadzieniem zrobionym z masła ucieranego z cukrem (i prawdopodobnie czymś jeszcze), były super :). Pozdrawiam.
November 29, 2012
Blog jest genialny. Te naleśniki t narobiły mi smaka. Zdjęcia fenomenalne. Pozdrawiam serdecznie
November 29, 2012
Doroto, Dziękuję za miłe słowa
Twoja blogowa twórczość również bardzo mi się podoba. Poruszasz ciekawe, podróżnicze tematy, stopniowo zapoznaję się z kolejnymi artykułami. Szkoda tylko, że czasu brakuje na czytanie…